Pierwy maj uczciliśmy pracą jak należy. Wynieśliśmy z poddasza folię budowlaną, wymietliśmy trociny i od razu zrobiło się tam przyjemnie. Taką samą operację powtórzyliśmy na dole, a następnie przekopaliśmy się przez wielki śmietnik, który niepostrzeżenie powstał obok chatki gospodarczej. Tata natomiast dzielnie tropił i zwalczał słomę - pozostałość jeszcze z czasów zalewania stropu. Po całym dniu pracy mamy znośmy porządek w domu i na działce, spory kompostownik (słoma+trociny+śmieci organiczne) oraz 7 ogromnych worków śmieci. Pozwolę sobie zacytować sąsiada: nigdzie, za żadne pieniądze człowiek się tak nie utyra jak u siebie za darmo.
Od jakiegoś czasu mamy też wybudowany komin i oklejoną do końca piwnicę (co widać na zdjęciu) oraz od przedwczoraj pierwszą szlichtę z odciskami kocich łap w piwnicy (czego na zdjęciach nie widać:)). A w poniedziałek przyjedzie dachówka (Roben typ S, naturalna czerwień). Już nie mogę się doczekać.
sobota, 2 maja 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz