Na początku była mysz w kuchni. Życie na wsi ma swoje smaczki. Myszy już nie ma, ale za to jest pies, od rzeczonej myszy niewiele większy. Anielka nazwała go, a właściwie ją Stokrotka. Teraz trwa przyzwyczajanie się dzieci do psa, który jak na szczeniaka przystało skacze, liże i gryzie. Ale słodki jest.
niedziela, 20 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
A to Wy go znaleźliście/kupiliście, czy sam się znalazł?
znalazły go psy Julka i przyprowadziły do niego, a Julek zadzwonił do nas - weźmiecie psa, albo trafi do schroniska, no to wzięliśmy.
Prześlij komentarz