piątek, 21 października 2011
wtorek, 19 lipca 2011
i mamy lampki. W hurtowni elektrycznej po wypytaniu Pana Sprzedawcy o szczegóły i wybraniu modelu spośród wiszących na wystawie poprosiłam dwa takie kinkiety, ale się okazało, że takie HURTOWE ilości to tylko na zamówienie. Pojechałam do marketu i mieli, nawet trzy mieli. Jeszcze muszę kupić wiszącą na taras, ale to przez internet, bo jak mam się dowiedzieć, ze jeden to ilość hurtowa to nie chce mi się silnika odpalać.
piątek, 10 czerwca 2011
Prace urządzeniowo-rolne
Ostatnie dni, a chyba nawet tygodnie zajmowało nam tworzenie czegoś, co mam nadzieję będzie mogło pretendować do miana trawnika. Krok pierwszy: rozgarnąć stertę humusu zebranego przed robieniem wykopów (zgarnięcie humusu na oddzielną pryzmę to naprawdę dobre posunięcie). Rozgarnianiem zajęła się koparka i po kilku godzinach jej pracy było po wszystkim. Kolejny krok wymagał już ręcznych nakładów pracy. Grabienie, czyli przegrabianie całego terenu i wyciąganie badyli, kamieni (na gruncie piaszczysto żwirowym to syzyfowa praca) oraz kęp perzu i innych chwastów. Trwało to chyba z 5 dni. Po takim przygotowaniu terenu i wybraniu jeszcze miliona kamieni całość jeszcze raz przegrabiliśmy, żeby zruszyć wierzchnią warstwę ziemi a następnie rozsialiśmy nawóz i w końcu zasialiśmy trawę. Krok chyba 6 - wałowanie czyli spacerkiem z walcem ogrodowym. I to jeszcze nie koniec. Zakupiliśmy 5000 litrów ziemi ogrodniczej i obecnie jesteśmy w trakcie przysypywania nasion tą właśnie ziemią. Jeszcze tylko całość, popiaskować, zwałować i patrzeć jak pięknie trawa rośnie (z przerwami na podlewanie oczywiście). Gdyby mi ktoś powiedział, że to tyle pracy to bym nie uwierzyła.
A tak wyglądało nasze podwórze po posianiu trawy:
A tak wyglądało nasze podwórze po posianiu trawy:
piątek, 27 maja 2011
piątek, 6 maja 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)